Zachciało mi się dzisiaj napisać. Tylko nie wiem o czym. Znalazłam mój stary zeszyt z inspiracjami z początków bloga. Niby sporo tematów do opisania, ale wszystkie jakieś takie cieżkie, takie nie na dziś. Bo dziś jest pięknie. Złapałam trochę słońca, ruszyłam się trochę z domu, wysiliłam komórki mózgowe, nawet zrobiłam lekki makijaż i ułożyłam włosy. To naprawdę fajna sprawa :)
A teraz leżę i myślę o kawie, o kimś z kim tę kawę możnaby wypić. O kawałku ciasta czekoladowego, które czeka w lodówce i będzie idealne do wspomnianej już kawy. O muzyce, która mi pogrywa gdzieś w tle. Panie Rogucki, robisz mi idealne popołudnie. Takie bezkarne i cytrynowe. Nigdzie się dzisiaj nie spieszę. Nie układam dziś nic. Pranie zaczeka, kurz też. Nie musi być idealnie. Jest wystarczająco pięknie.
Myślę też o ludziach, których znam i o czasie. Bo czy czas i rozłąka to powód żeby się stracić na zawsze? Kiedyś myślałam, że jak nie mam czasu się widywac z ludźmi to te znajomości nie przetrwają. Jak bardzo się myliłam! W sobotę jadę do koleżanki, której nie widziałam... hmm. chyba cztery lata. A i wcześniej nie widywałyśmy się jakoś często. Samej przed sobą ciężko mi się przyznać, że już spisywałam tę znajomość na straty. Myślałam, że będzie tak jak do tej pory. Sporadyczne rozmowy na Facebooku, kilka zdań raz na rok. I wieczne niezgranie z terminami. Dzięki Bogu, myliłam się ogromnie. Krótka wymiana zdań i jadę. Zapakuję kilka szmatek, jakieś kosmetyki i spędzę dwie godziny w pociągu relacji Warszawa-Łódź. I już dzisiaj wiem, że wrócę z walizką o wiele cięższą. Bo pełna będzie wspomnień :).
Nie muszę przecież widywać się z kimś codziennie żeby być z nim blisko. Ba, czasem i dwa razy w roku starczą. Są znajomości, które odpowiednio pielęgnowane dają wiele radości. Ważne żeby zdawać sobie sprawę, że ta druga osoba nie zawsze ma czas się spotkać. Czasami z powodu obowiązków, a innym razem ze zwykłego lenistwa. I to też trzeba wybaczyć. Życie jest za krótkie żeby siebie wzajemnie tracić. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy wystarczy chwila żeby do kogoś napisać, czy zadzwonić.
Także ważna lekcja na to leniwe popołudnie. Nawet jeżeli ktoś nie ma dla Ciebie czasu, po raz kolejny odwołał spotkanie, albo zwyczajnie ciężko Wam się zgrać z terminami to nie oznacza końca świata. Ani końca znajomości. Warto też spojrzeć na to z innej strony. Im dłużej się nie widzicie tym więcej do opowiadania. A opowieściom najlepiej towarzyszy dobra kawa. I dobre jedzenie. I dobre wino. I czasem w kilka godzin można nadrobić kilka lat. Tylko trzeba chcieć.
Miało być o niczym, a jak zwykle wyszło o czymś konkretnym. Dlatego tak lubię to swoje pisanie, nawet o bzdurach. I od razu mi lepiej. A zaraz dodam do tego kawę i ciasto. I nic mi już nie będzie straszne. Nawet chmury za oknem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz