Jutro zaczyna się jesień. Starałam sobie za wszelką cenę wmówić, że ona przyniesie coś dobrego. Przecież tak lubię zapach deszczu, zwłaszcza jak siedzę wtedy zawinięta w kocyk z ulubioną herbatą, czytając książkę albo oglądając film. Jesienią nie trzeba tak często wychodzić. Można się schować przed ludźmi. I nikt się temu nie dziwi. Można założyć ciepły dres, nie robić makijażu i pić gorącą czekoladę. I nie trzeba się martwić, że pójdzie w boczki, bo do lata daleko, a pod grubą warstwą ubrań i tak nic nie widać.
W ciągu ostatnich dni wiele razy usłyszałam, że jesień jest beznadziejna. Tylko zbyt krótkie dni, zimno i wiatr. A ja naiwna starałam się dodać jej trochę optymizmu. I dzisiaj mnie dopadło. Podła rzecz, jesienna depresja. Tak myślę.
W ciągu ostatnich dni udało mi się wszystko. Skończyłam jedne studia, dostałam się na następne, odwiedziłam rodzinę, byłam w domu, jadę na wakacje... Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. I normalny człowiek by latał ze szczęścia, a ja jakoś smutnieje. Mam dziwne wrażenie, że coś jest nie tak. I absolutnie nie przypisywałam tego porze roku. Większość ważnych rzeczy zaczęła się w moim życiu jesienią. Większość ludzi pojawiło się w zimne dni.
Jesień była dla mnie często czasem zmian. Przez trzy kolejne lata w październiku zmieniałam mieszkania. Szkoła zaczyna się jesienią. Kilka ważnych decyzji podjęłąm w zimne dni. Bywały i takie, które wywróciły moje życie do góry nogami. Chyba co roku czekałam na te pierwsze deszcze, spadające liście i wiatr. Liczyłam, że przyniesie dla mnie dobrą zmianę.
W tym roku nie czekam. Mam dobre życie. Nie jest idealne, ale dla mnie wystarczająco dobre. Mam wspaniałych ludzi wokół siebie, w miarę poukładane sprawy uczelniane, zaczynam myśleć o pracy. Chyba mogę nawet powiedzieć, że mam teraz więcej niż to, o czym marzyłam jeszcze pół roku temu. I może dlatego tak się boję tej jesieni. Kiedyś zawsze przynosiła zmiany, a teraz ich nie chcę.
Muszę stawić czoła temu przesileniu. Dużo witamin, dobrej muzyki, dobrego jedzenia i może moja jesień już nie będzie taka straszna. Może będzie kolejną piękną jesienią, która zamiast przynosić zmiany utrwali to, co mam. A taka chwilowa depresja jest przecież nawet lekko potrzebna...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz